Kiedyś, dawno temu przeczytałam myśl, że warto otaczać się tymi ludźmi, którzy nas inspirują. Tak, to bardzo trafne i mądre stwierdzenie, szczególnie dla osoby, która chce coś osiągnąć. Co do jego trafności nie mam żadnych obiekcji. Ale jest też druga strona medalu. Czasami w pracy czy w domu jesteśmy zmuszeni do obcowania z takimi. Ja jeszcze nie pracuję zatem ten punkt mogę skreślić. Jeśli chodzi o dom, mam to szczęście, że jednym z czynników, które mnie własnie motywują są najbliższe mi osoby. Za co również jestem im bardzo wdzięczna. Wszystko kolorowo ale! wciąz się kształcę i to właśnie na tym polu spotykam osoby, które pozbawiaja mnie resztek mojej życiowej energii. I jestem zmuszona przebywać z nimi nawet przez 9 godzin dziennie. I tu nie chodzi o to, że chcę nawiązywac z nimi kontakty. Próbowałam, w ogóle wychodzę z założenia, że nigdy nie można byc nastawionym negatywnie. W tym przypadku wyobrażenie tych ludzi o otaczającym ich świecie, niezaradność życiowa i stosunek do innych jest dla mnie na tyle rażący, że niestety nie do przyjęcia.
Lat mam ile mam, a jeszcze do końca nie wyrobiłam w sobie umiejętności podchodzenia do tego ze zdrowym dystansem.
Po pewnym czasie doszłam do wniosku, że nie należy na siłę nawiązywać relacji czy zmieniać własne poglądy. Najzwyczajniej w świecie trzeba zmniejszyć do absolutnej konieczności czas spędzany razem i po opuszczeniu takiego miejsca np. po południu już do tego nie wracać. I przede wszystkim powrócić do mysli, że warto otaczać sie tym, którzy nas inspirują, ale też starać się dawać tą inspirację innym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Z tego co widzę to miałaś dopiero maturę w tym roku, tak? To pocieszę Cię tym, że ludzie w Twoim otoczeniu jeszcze się zmienią, na razie jeszcze są młodzi, nie myślą o przyszłości itd, ale z czasem zacznie się to zmieniać.
OdpowiedzUsuńTak samo było z moimi znajomymi, jeszcze na początku studiów do najbardziej ambitnych nie należeli, a po trzech latach zdecydowanie się to zmieniło.
I jeszcze kwestia taka, że nie wszyscy mówią głośno o swoich ambicjach, wolą zachować to dla siebie, w przypadku kilku osób bliższe poznanie ich naprawdę mnie pozytywnie zaskoczyło, nie podejrzewałam ich wcześniej o taki sposób myślenia.
Najważniejsze to mimo wszystko nie patrzeć co mówią i robią ludzie tylko robić to co się samemu uważa za słuszne.
Problem w tym, że ludzi, którzy inspirują naprawdę trudno znaleźć. Ja nie znam ani jednej takiej osoby w swoim gronie. Niestety.
OdpowiedzUsuńNiestety w dzisiejszym świecie poza "grupą" osób zajmujących się samorozwojem, coachingiem i świadomym przeżywaniu swojego życia mało jest ludzi, którzy zdają sobie sprawę, że to ICH zycie i ICH wybory.
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś przez całe życie marzy o tym by być pilotem samolotu, a nie podjął w tym kierunku żadnych działań lecz siedzi w miejscu i narzeka jaki ten świat jest głupi, dziwny a marzenia nie dają się spełnić.... ;)
Ludzie, którzy otaczają nas na co dzień nie posiadają ani planów na przyszłość, ani spełnionych marzeń. Więc tak szczerze:
Jak mają jeszcze inspirować innych?
Owszem są takie osoby, i własnie z nich należy czerpać całymi garściami. Musimy pozwolić porwać się nurtowi motywacji i być zadowolonym właśnie z tego, że ktoś ( czasem zupełnie nieznany) chce zmienić nasz życie na lepsze a szukanie na siłę i tak nie ma sensu bo przyniesie nam tylko nerwy i frustrację.
Pozdrawiam serdecznie Paweł
Przede wszystkim dziękuję Wam bardzo za każdy komentarz. Są one dla mnie niezwykle ważne, szczególnie na początku.
OdpowiedzUsuńHappiness-nie, nie jestem tegoroczną maturzystką:)To co pisałam o tych osobach nie dotyczy raczej ich nauki czy podejścia do własnej przyszłości.
Analiza-brutalna, ale prawda.
Paweł-dziekuję za celny komentarz. Ilość ludzi świadomych, że to ich życie, i nikt go nie przeżyje jeśli nie my sami jest zatrważająco mała. Dlatego ja bardzo dokładnie będę drążyć temat:)
Pozdrawiam wszystkich