poniedziałek, 23 lipca 2012

Małe postanowienie i trochę o minimalizmie...

Dzisiaj poniedziałek i w związku z ulepszaniem swojego życia wymyśliłam, że do końca tygodnia nie będę korzystać z komputera. Oczywiście wyjątek stanowi poranne sprawdzanie poczty, gdyż jestem zobligowana do utrzymywania tego rodzaju kontaktu. Jest to moja jedyna forma korzystania z komputera, do niedzieli nie będę go używać w celach czysto rozrywkowych. A są nimi: blogi, aukcje, ulubione fora. Skąd ten pomysł? Dlatego, że zdałam sobie sprawę jak wiele czasu marnuję przed nim. Straciłam nad tym kontrolę. Było to tak, że włączałam go aby sprawdzić rzeczywiście coś istotnego, a potem kolejna strona i kolejna. Każda coraz bardziej błaha.

Postanowienie to ma związek z ideą minimalizmu. Interesuję się tym tematem od dokładnie roku. Nie, nie nazwę siebie minimalistką, ale cała idea tego ruchu jest mi bardzo bliska. Wg mnie minimalizm dąży do tego aby uświadomić sobie co jest w życiu najważniejsze. Polega też na eliminacji czynników które rozpraszają, umiejętności odnalezienia się w świecie, w którym z każdej strony jesteśmy czymś atakowani. Zaznaczam, że jest to tylko i wyłącznie moje, subietywne spojrzenie na ten temat. Będe do niego powracać bo jak już wspomniałam obok samorealizacji jest mi bliski.

Nie zamierzam wyeliminować komputera ze swojego życia całkowicie. Przecież z założenia ma on ułatwiać życie ludziom. Jednak u mnie przybrało to trochę inny (zły) wymiar. Po prostu w którymś momencie wyglądało to tak, że wracałam po zwykłym dniu do domu i już w drodze powrotnej myślałam, aby jak najszybciej położyć się do łóżka z laptopem na kolanach. Z założeniem oczywiście, że tylko na czas około półgodzinnego odpoczynku. Co było dalej sami wiecie. Po powrocie jestem tak zmęczona, że czytanie jakiejś ambitnej, wymagającej dużego skupienia książki nie wchodzi w grę. Jestem również zmęczona fizycznie i rozpoczęcie jakiejkolwiek pracy domowej też graniczy z cudem. Ostanio stwierdziłam, że lepsze będzie po prostu zwykłe leżenie niż oddawanie się w ręce nałogu. W związku z minimalizacją zamierzam utworzyć własną listę stron, które będę odwiedzać raz w tygodniu. Rzeczy, które wymagają sprawdzenia spoza tej listy będę zapisywać w kalendarzu aby nic nie umknęło mojej uwadze. Wszystko to będę sprawdzać raz w tygodniu-w weekend. Na fajny pomysł natrafiłam też czytając bloga Oresta Tabaki, który polega na korzystaniu z sieci w momentach, w których i tak czas ten tracimy np. stojąc w kolejce. Pomyślę:)

Minimalizmem zaczęłąm się też interesować dlatego, że bardzo chciałam odciąć się od wrzasku i zgiełku, który na codzień mnie otacza. Od bladego świtu włączałam radio, aby oprzytomnieć i dobudzić się po wstaniu z łóżka. Kakofonia, bliżej nieokreślone mi gatunki muzyczne, masa reklam, nic tylko kupować. Taki sam mętlik w głowie. A przecież można polożyć się spać dbając o jakość tego snu, następnie wstać jak człowiek i do wyjścia szykować się przy dźwięku spokojnej muzyki.   A jeśli nie spokojnej to chociaż tej ulubionej. Następnie otacza mnie zgiełk i hałas, który generuje miasto.  Po powrocie moim jedynym marzeniem jest cisza i dobre samopoczucie, aby jeszcze jakoś wykorzytać ten dzień. A z tym jak wiecie z poprzednich postów bywało różnie...


Minimalizm daje też większe poczucie harmonii i kontroli. Bo niestety tak, jestem perfekcjonistką, a to czasem potrafi zatruć życie. Póki co trzymajcie kciuki abym wytrwała w swoim postanowieniu:)
Podobno aby coś wprowadzić w życie wystarczy 30 dni :)  Pozdrawiam

6 komentarzy:

  1. O tak, sama też ograniczam ilość czasu spędzanego przede mnie przed komputerem. Kontrola nad nawykiem "jak tylko wrócę do domu - siadam/leżę z laptopem!" jest tylko pozorna. Oby nam się udało! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do komputera popieram w 100 % bo nie jest nam wcale potrzebny aż w takim stopniu jak nam się wydaje ;)

    Co do minimalizmu powiem tak:
    Temat jest bardzo ciekawy lecz mim zdaniem nie powinniśmy traktować go aż tak poważnie tzn. Owszem dążmy do tego by nie mieć niepotrzebnych rzeczy i zajęć, ale nie zapominajmy o tym, że życie ciągle się zmienia i nie da się wszystkiego sprowadzić do minimalizmu czy mniejszości :)

    Pozdrawiam Paweł

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainspirowałaś mnie swoim postem :) Chyba podejmę podobne postanowienie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ms.Maggie.Green, Czytelnik-powodzenia:)
    Paweł2121-oczywiście, że nie da się wszystkiego sprowadzić do absolutnego minimum to raz. A dwa, że ja nie jestem fanką skrajności w tym temacie. Do wszystkiego trzeba podchodzic z rozsądkiem. Mnie ten nurt bardzo inspiruje, chociaż jeszcze to nie jest to, co chciałbym osiągnąć:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Minimalizm to bardzo ciekawy temat :D Dzisiaj robiłam ogromne porządki i doceniłam chęć posiadania mniejszej ilości rzeczy.

    Pozdrawiam
    www.produktywna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh ja też za dużo czasu spędzałam przy komputerze. A teraz wychodzę z założenia, że jeśli zrobię najpierw co sobie zaplanowalam a potem skorzystam z komputera to będzie lepiej. Bo przecież przez te pare godzin nic z interentu nie zniknie.:)

    OdpowiedzUsuń