poniedziałek, 30 lipca 2012

Postanowienie-przetrwać-porażka

Porażka-w związku z moim postanaowieniem z przed tygodnia. To już chyba nałóg;)
Dzisiaj poniedziałek, zaczynam od nowa. Nie poddam się-nie ja. Proszę mocno trzymać kciuki:)

czwartek, 26 lipca 2012

O innych ludziach

Kiedyś, dawno temu przeczytałam myśl, że warto otaczać się tymi ludźmi, którzy nas inspirują. Tak, to bardzo trafne i mądre stwierdzenie, szczególnie dla osoby, która chce coś osiągnąć. Co do jego trafności nie mam żadnych obiekcji. Ale jest też druga strona medalu. Czasami w pracy czy w domu jesteśmy zmuszeni do obcowania z takimi. Ja jeszcze nie pracuję zatem ten punkt mogę skreślić. Jeśli chodzi o dom, mam to szczęście, że jednym z czynników, które mnie własnie motywują są najbliższe mi osoby. Za co również jestem im bardzo wdzięczna. Wszystko kolorowo ale! wciąz się kształcę i to właśnie na tym polu spotykam osoby, które pozbawiaja mnie resztek mojej życiowej energii. I jestem zmuszona przebywać z nimi nawet przez 9 godzin dziennie. I tu nie chodzi o to, że chcę nawiązywac z nimi kontakty. Próbowałam, w ogóle wychodzę z założenia, że nigdy nie można byc nastawionym negatywnie. W tym przypadku wyobrażenie tych ludzi o otaczającym ich świecie, niezaradność życiowa i stosunek do innych jest dla mnie na tyle rażący, że niestety nie do przyjęcia.

Lat mam ile mam, a jeszcze do końca nie wyrobiłam w sobie umiejętności podchodzenia do tego ze zdrowym dystansem.

Po pewnym czasie doszłam do wniosku, że nie należy na siłę nawiązywać relacji  czy zmieniać własne poglądy. Najzwyczajniej w świecie trzeba zmniejszyć do absolutnej konieczności czas spędzany razem i po opuszczeniu takiego miejsca np. po południu już do tego nie wracać. I przede wszystkim powrócić do mysli, że warto otaczać sie tym, którzy nas inspirują, ale też starać się dawać tą inspirację innym.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Małe postanowienie i trochę o minimalizmie...

Dzisiaj poniedziałek i w związku z ulepszaniem swojego życia wymyśliłam, że do końca tygodnia nie będę korzystać z komputera. Oczywiście wyjątek stanowi poranne sprawdzanie poczty, gdyż jestem zobligowana do utrzymywania tego rodzaju kontaktu. Jest to moja jedyna forma korzystania z komputera, do niedzieli nie będę go używać w celach czysto rozrywkowych. A są nimi: blogi, aukcje, ulubione fora. Skąd ten pomysł? Dlatego, że zdałam sobie sprawę jak wiele czasu marnuję przed nim. Straciłam nad tym kontrolę. Było to tak, że włączałam go aby sprawdzić rzeczywiście coś istotnego, a potem kolejna strona i kolejna. Każda coraz bardziej błaha.

Postanowienie to ma związek z ideą minimalizmu. Interesuję się tym tematem od dokładnie roku. Nie, nie nazwę siebie minimalistką, ale cała idea tego ruchu jest mi bardzo bliska. Wg mnie minimalizm dąży do tego aby uświadomić sobie co jest w życiu najważniejsze. Polega też na eliminacji czynników które rozpraszają, umiejętności odnalezienia się w świecie, w którym z każdej strony jesteśmy czymś atakowani. Zaznaczam, że jest to tylko i wyłącznie moje, subietywne spojrzenie na ten temat. Będe do niego powracać bo jak już wspomniałam obok samorealizacji jest mi bliski.

Nie zamierzam wyeliminować komputera ze swojego życia całkowicie. Przecież z założenia ma on ułatwiać życie ludziom. Jednak u mnie przybrało to trochę inny (zły) wymiar. Po prostu w którymś momencie wyglądało to tak, że wracałam po zwykłym dniu do domu i już w drodze powrotnej myślałam, aby jak najszybciej położyć się do łóżka z laptopem na kolanach. Z założeniem oczywiście, że tylko na czas około półgodzinnego odpoczynku. Co było dalej sami wiecie. Po powrocie jestem tak zmęczona, że czytanie jakiejś ambitnej, wymagającej dużego skupienia książki nie wchodzi w grę. Jestem również zmęczona fizycznie i rozpoczęcie jakiejkolwiek pracy domowej też graniczy z cudem. Ostanio stwierdziłam, że lepsze będzie po prostu zwykłe leżenie niż oddawanie się w ręce nałogu. W związku z minimalizacją zamierzam utworzyć własną listę stron, które będę odwiedzać raz w tygodniu. Rzeczy, które wymagają sprawdzenia spoza tej listy będę zapisywać w kalendarzu aby nic nie umknęło mojej uwadze. Wszystko to będę sprawdzać raz w tygodniu-w weekend. Na fajny pomysł natrafiłam też czytając bloga Oresta Tabaki, który polega na korzystaniu z sieci w momentach, w których i tak czas ten tracimy np. stojąc w kolejce. Pomyślę:)

Minimalizmem zaczęłąm się też interesować dlatego, że bardzo chciałam odciąć się od wrzasku i zgiełku, który na codzień mnie otacza. Od bladego świtu włączałam radio, aby oprzytomnieć i dobudzić się po wstaniu z łóżka. Kakofonia, bliżej nieokreślone mi gatunki muzyczne, masa reklam, nic tylko kupować. Taki sam mętlik w głowie. A przecież można polożyć się spać dbając o jakość tego snu, następnie wstać jak człowiek i do wyjścia szykować się przy dźwięku spokojnej muzyki.   A jeśli nie spokojnej to chociaż tej ulubionej. Następnie otacza mnie zgiełk i hałas, który generuje miasto.  Po powrocie moim jedynym marzeniem jest cisza i dobre samopoczucie, aby jeszcze jakoś wykorzytać ten dzień. A z tym jak wiecie z poprzednich postów bywało różnie...


Minimalizm daje też większe poczucie harmonii i kontroli. Bo niestety tak, jestem perfekcjonistką, a to czasem potrafi zatruć życie. Póki co trzymajcie kciuki abym wytrwała w swoim postanowieniu:)
Podobno aby coś wprowadzić w życie wystarczy 30 dni :)  Pozdrawiam

sobota, 21 lipca 2012

Żyję, żyję :)

Witajcie,
mam nadzieję, że ktoś tu chociaż zagląda od czasu do czasu. Zatem do Iwony i innych
osób: żyję :), ale niespodziewanie wyjechałam na prawie trzy miesiące. Do aktywnego blogowania zamierzam wrócić około połowy września czyli po powrocie. Chciałam jednak zaznaczyć, że nie próżnuję i każdą wolną chcilę poświęcam realizacji swoich celów.

Z racji wyjazdu mam jednak bardzo ogroniczony dostęp do Internetu, dlatego proszę o wyrozumiałość. Do następnego:)